24/05/2011
No i wracamy do normalnej rzeczywistości. Juwenalia się skończyły - zleciały strasznie szybko; potwierdza się tu reguła, że jak się czas spędza w przyjemny sposób to biegnie on niesamowicie szybko. Te nasze święta studenckie oceniam jak najbardziej pozytywnie, bawiłem się znakomicie: genialny koncert Abradaba i atmosfera mu towarzysząca, grill na miasteczku studenckim agh (jak zawsze zdaje egzamin i nie ma opcji, żeby impreza w tym miejscu nie wypaliła), czy czwartkowa impreza na kampusie ur. Przez weekend człowiek troszkę odpoczął po tym wszystkim a teraz trzeba przyjąć do wiadomości fakt, iż zbliżają się zaliczenia, egzaminy, kolokwia - krótko mówiąc SESJA. Mam nadzieję, że wszystko uda zaliczyć się w terminie, lub nawet wcześniej - w końcu mamy zerówki. Ale jednak nie do opisania jest ten ból i żal, gdy w tak piękną pogodę trzeba siąść nad książkami i notatkami i zabrać się za naukę… Ale cóż - damy radę!
oo tak imprezę na kampusie ur można jak najbardziej zaliczyć do udanych!:P
Piwowar, czy Ty sie już uczysz do sesji> weź nie bądź :<